- Halo? - odebrałam.
- Hej kochanie - usłyszałam tak dobrze mi znany głos.
- Jaka - pisnęłam.
- Jestem pod hotelem - z telefonem przy uchu wyleciałam na korytarz, następnie zbiegłam po schodach. Przebiegłam przez hol i wpadłam w ramiona Słoweńca. Jaka uśmiechnął się i pocałował mnie w usta. Właśnie wtedy usłyszałam chrząknięcie, po czym zobaczyłam mojego brata, na co mina mi trochę mi zrzedła. Akurat teraz... wiedziałam, że czeka mnie 'poważna' rozmowa. Zdecydowanie przez przebywanie ze skoczkami mózg mi się lasuje. Nie zachowuje się dobrze w stosunku do Andreasa. Ba, zachowuje się cholernie źle, zachowuje się starsznie dziecinnie, ale co zrobić, że akurat poznałam kogoś innego. Wtuliłam twarz w tors Jaki.
- Chodźmy gdzieś. Nie chce znosić brata i reszty...
- Okej, chodź, pójdziemy do Petera. Siedzą pewnie z Jurijm razem i grają na PSP - zaproponował.
- Mężczyźni - zaśmiałam się.
- No wiesz - zaczął mnie gilgotać i przewiesił mnie sobie przez ramię, po czym pobiegł do domu Prevca.
- Hej chłopaki - przytuliłam ich.
- Mamy dla ciebie niespodziankę. Zaśpiewasz na imprezie po konkursie niedzielnym.
- Co?! - wrzasnęłam - was kompletnie pojebało?! - popatrzyłam na nich z mordem w oczach.
- Jaka mówił, że ładnie śpiewasz - spojrzałam na niego tak, jakbym chciała go zabić.
- Nie! Nawet nie wiem co bym miała zaśpiewać.
- Lies - szepnął mi do ucha Jaka. Przygryzłam wargę, opowiadałam mu, że chciałabym tę piosenkę zadedykować Wellingerowi.
- No dobra - zgodziłam się w końcu.
- Yay - chłopcy grali w FIFA, a ja siedziałam Jace na kolanach i go skutecznie rozpraszałam.
- Słuchaj kochanie, zaraz wezmę cię do mnie i... - spojrzał na mnie z błyskiem w oku.
- Możesz to zrobić - wymruczałam mu do ucha.
- Co? - rozchylił zadziwiony usta.
- To, co słyszałeś głupku - przygryzłam płatek jego ucha.
- Wy to ile lat macie, bo w pornolu takich rzeczy nie pokazują.
- Jurij, myszko w dobranoce, bo to chyba dla ciebie pornol, takich rzeczy nie pokazują.
- Moja dziewczyna - Jaka pocałował mnie w szyje.
- Jak... - nie zdążyłam dokończyć wypowiedzi.
- On ci zrobił malinkę - zarechotał Peter. A właśni miałam mówić, że go zabije jak, to zrobi.
- Dżizys! Jaka chyba ci coś zrobię - pisnęłam.
- Daj buzi - cmoknęłam go.
- Hm to, co Jurij gdzie wstawiamy ich zdjęcie.
- Na wszystko - wykrzyknął Tepes.
- Zjeby - mruknęłam, całując Hvalę.
- Zachowujecie się jak odkurzacze - Peter zmarszczył nos.
- Mam was normalnie dość. Idę od was. Zresztą i tak muszę. Bo trzeba rzeczy do torby spakować i iść do Jaki. Więc żegnajcie. Cmoknęłam ich w policzki i trzymając się za rękę, z Jaką poszliśmy do hotelu. Do torebki spakowałam potrzebne rzeczy, rzuciłam rodzicom hasło, że wychodzę i poszliśmy. Niestety, ale musieliśmy się natknąć na mojego brata.
- A ty gdzie?
- Do mojego chłopaka na noc - powiedziałam zimnym głosem, nie patrząc na niego. Nagle sobie przypomniał.
________________________
16.03.16 - poprawione
572 słowa
Naprawdę namieszałaś. Ale to znaczy, że będzie jeszcze ciekawiej. XD Już nie mogę się doczekać następnego.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście... namieszałaś... Przeczytałam wszystko od deski do deski i pfff.... No ale to tylko sprawia, że jest o niebo ciekawiej. Słoweńcy jak zwykle w dobrych humorach, ekipa zgrana, wesolutko :) A Jaka jest cudowny. Uśmiecha się rewelacyjnie! Jego uśmiech jest chyba lepszy niż oczy Andiego :P A ona tak od razu do niego na noc?? ;p;p
OdpowiedzUsuńPozdrawiam (zapraszam do mnie na: http://love-ski.blog.pl
http://love-slovenia.blog.pl )
Magia,kiedy nastepny? :3
OdpowiedzUsuń